Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: Łączy nas piłka czy łączy nas piwko?

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk Jacek Smarz
Nasze „halówki” zaczęły (w większości) sezon tak, że tylko palce lizać. Siatkarki Giacomini Budowlanych na inaugurację Orlen Ligi pokonały innego beniaminka, ŁKS Łódź, trzy do zera. To, oczywiście, dopiero początek - i to, można powiedzieć - z koleżankami z I ligi, ale lepiej zacząć dobrze niż źle.

A jeszcze lepiej zaczęli koszykarze Polskiego Cukru. Tyle było obaw przed sezonem, a oni „puknęli” na wyjeździe Rosę Radom! I w dwóch meczach mają komplet punktów. O sukcesie w Radomiu różne portale informowały w serwisach „na gorąco”, ten wynik poszedł w świat. Brawo dla naszych panów. Dla pań z Energi też, ale tu lekki niedosyt sprawia porażka z CCC Polkowice w ostatnich chwilach, w głupi sposób, na własnym terenie. Gdyby nie ona, torunianki miałyby na koncie komplet trzech zwycięstw i byłyby samodzielnym liderem tabeli. A tak - tym pierwszym miejscem muszą się dzielić z innymi. Ale i tak jest dobrze. Nieco słabiej zaczęli sezon futsaliści FC Toruń, ale nie można mieć wszystkiego... Musimy mieć świadomość, że tak jak nasze ekipy koszykarskie i siatkarska przegrają jeszcze niejeden mecz, tak futsalowa jeszcze sporo zapewne wygra.

* * *

Za to „niehalowa” Elana złapała jakąś zadyszkę. Szkoda, bo był moment, że wydawało się, iż będąc liderem tabeli chwyci byka za rogi, wykorzysta zainteresowanie i zacznie się moda na futbol w naszym mieście. Ale - niestety - okazuje się, że nie tak łatwo i nie tak prędko. Pamiętajmy, że w futbolu najtrudniej jest się wybić, bo uprawia się go w każdej wiosce. Ma najwięcej zawodników w Polsce. I wiele osób chce się przy nim promować. Przebić się jest bardzo ciężko. Chociaż po dwóch porażkach z rzędu też nie można wyciągać za daleko idących wniosków.

* * *

Trochę komplikują się sprawy w toruńskim żużlu. Odszedł Martin Vaculik, a tu zastępców nie widać. Jeśli rzeczywiście Niels Kristian Iversen przedłuży umowę ze Stalą Gorzów, a Janusz Kołodziej podpisze kontrakt z Fogo Unią Leszno, może być ciężko. A jeśli jeszcze miałby zakończyć karierę Greg Hancock (bo i takie słuchy chodzą, że może być do tego przymuszony życiową sytuacją), może być już wręcz tragicznie. Zakładam jednak, że Amerykanin po powrocie z Grand Prix Australii wpadnie do Torunia i podpisze kontrakt. Pytanie jednak - co z zastępcą Vaculika? Jeśli miałby być nim ktoś pokroju Leona Madsena czy Fredrika Lindgrena, to wolę powiedzieć „pas”. Na rok schować ambicje medalowe i sprowadzić jakiegoś młodego zawodnika. Kogo? Nie wiem, menedżer Jacek Gajewski ma za to płacone, więc niech coś wymyśli. To on sprowadzał do Torunia m. in. Ryana Sullivana, Chrisa Holdera, Darcy’ego Warda... Szkoda, że uciekł nam Max Fricke (to akurat wynalazek Sławomira Kryjoma). Dziś przydałby się jak znalazł. Ale można coś tam jednak chyba młodego wyszukać za granicą. Kłopot Torunia polegał w ostatnich latach na tym, że zawsze drużyna miała walczyć o mistrzostwo Polski. I, skoro w drużynie mogło być tylko trzech obcokrajowców, nie było w niej miejsca na młodych obiecujących. Nie wiem, jakie byłoby przyzwolenie społeczne na ewentualny rok - dwa pogodzenia się z tym, że mistrzostwa nie będzie na pewno, ale będzie inwestycja w przyszłość. Kiedyś było inaczej - jeden junior mógł być zza granicy. Ogromnie zyskali na tym choćby Chris Holder czy Darcy Ward. Teraz nie mieliby już tak łatwego startu w polskiej ekstralidze. Naprawdę nie wiem, czy ograniczając dostęp do miejsc juniorskich w drużynach w Polsce nie zrobiliśmy krzywdy międzynarodowemu żużlowi. Widać bowiem coraz bardziej brak nowych zagranicznych potencjalnych gwiazd, a i u nas, po przejściu do seniorów zawodników z roczników Macieja Janowskiego, Piotra Pawlickiego, Bartosza Zmarzlika, Pawła Przedpełskiego czy Krystiana Pieszczka jest posucha. Obecni juniorzy nie mają już konkurencji, mają za to pewne miejsce w składzie i niezłe wynegocjowane zarobki, więc po co się starać? Przyznam, że wówczas, gdy wprowadzano to ograniczenie, byłem raczej za. Dzisiaj mam już wątpliwości.

* * *

W tygodniu żyliśmy też z tym, co dalej z piłkarskimi kadrowiczami, którzy imprezowali w trakcie przygotowywań do meczów eliminacji do mundialu. Mało tego - podobno imprezowali także w trakcie Euro 2016 we Francji. Jeśli to ostanie to prawda, mamy prawdopodobnie do czynienia z jakimiś idiotami, którzy mając okazję do wywalczenia życiowego sukcesu, który mogliby konsumować do końca swoich dni, nie mogli odmówić sobie kilku piwek dziennie i gry w karty przez miesiąc. A taka była szansa! A teraz? Jest problem, bo sprawa wyszła na jaw. Nie karałbym i nie zawieszał nikogo. Po prostu dałbym drugą (w przypadku Artura Boruca chyba już trzecią) szansę. Po prostu postawiłbym sprawę jasno - panowie, przyłapani na balowaniu - wpłacacie po 200 tysięcy złotych na jakiś charytatywny, konkretny cel. Nie musicie, ale jeśli nie wpłacicie, droga do kadry jest dla was zamknięta. 200 tysięcy to dużo, ale stać was. Wpłacając to dacie sygnał, że zależy wam na grze w polskiej reprezentacji, reprezentowanie barw narodowych i osiąganie wielkich sukcesów. Jeśli nie - trudno, smacznego. W naszej kadrze obowiązuje bowiem hasło „Łączy nas piłka”, a nie „Łączy nas piwko”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska