Dobrze, że nie skończyło się gorzej jeśli chodzi o zdrowie Australijczyka, ale żal będzie miał pewnie do końca życia.
* * *
Wydawało się, że po toruńskich zawodach wszystko będzie już „pozamiatane”, a tu stało się wręcz przeciwnie. Owszem, mistrzem zapewne zostanie Greg Hancock, ale co dalej - nie wiadomo. Jasonowi Doyle’owi przyjdzie jedynie śledzić ostatni turniej w Melbourne i dopisywać kolejne punkty do dorobku Taiowi Woffindenowi i Bartoszowi Zmarzlikowi. Obaj mogą go ostatecznie zrzucić z podium, co byłoby dopełnieniem dramatu Australijczyka. Ale Woffinden i Zmarzlik muszą też patrzeć do tyłu, bo tam czai się Chris Holder. Po cichu, bez fajerwerków, zbiera kolejne punkty, a jak na koniec wystrzeli w swojej ojczyźnie, może skończyć z medalem. Równie ciekawie zrobiło się w walce o miejsce w pierwszej ósemce. Niestety, Maciej Janowski konsekwentnie traci zapas punktowy, który zrobił sobie w pierwszej połowie sezonu i obawiam się, czy to akurat on z tej ósemki nie wyleci. A to będzie oznaczało pożegnanie z cyklem, bo na przyszły rok na pewno dzikiej karty by nie dostał. I tak, jak myślałem, że 22 października w Melbourne będzie nudno, tak zrobiły się nieoczekiwanie duże emocje. Wypada się jedynie cieszyć. Szkoda tylko tego Jasona Doyle’a...
* * *
Działacze Get Wellu Toruń nie mają za dużo czasu na zastanawianie się. W tym roku okres transferowy jest dużo krótszy. Nie sądzę, by trójka liderów wybierała się do innego klubu. Gdzie im będzie lepiej, jak w Toruniu? To raczej decyzja klubu, na kogo się zdecyduje. Jedna z plotek głosi, że były rozmowy z Jasonem Doylem, ale ile jest w tym prawdy, trudno powiedzieć. Wydaje się to mało prawdopodobne, bo Australijczyk nie rozstawał się w zeszłym roku z naszym klubem w jakichś przesadnie dobrych relacjach. Chociaż wszystko jest przecież możliwe... Przyznam, że wolałbym, jeśli ma dojść do zmian (jeśli chodzi o seniorów, pewnie znak zapytania jest przy Martinie Vaculiku) oprzeć się bardziej na Polakach. Zawsze daje to większe pole manewru w przypadku kontuzji w trakcie sezonu. A kto jest do wzięcia? Idealnie byłoby „wyrwać” z Zielonej Góry Patryka Dudka, bo to - z jednej strony wzmocnienie siebie, a z drugiej osłabienie rywala. Ale i Januszem Kołodziejem bym od biedy nie pogardził. Choć w dzisiejszych czasach pozyskanie krajowego lidera jest bardzo ciężkie, graniczy wręcz z cudem. A o dobrym juniorze, to już w ogóle można jedynie pomarzyć. A tu Get Well musi kogoś sprowadzić... Na szczęście awans do finału i dobra frekwencja na turnieju Grand Prix sprawiły, że właściciel klubu Przemysław Termiński zapewne wyszedł finansowo dużo lepiej niż rok temu.
* * *
Piłkarze Elany, niestety, wyhamowali. I to w prestiżowym, derbowym meczu z Chemikiem Bydgoszcz. Najbliższe spotkania wyjaśnią nam, czy ta porażka to był wypadek przy pracy, czy poprzednie ich występy były nieco na wyrost. Chociaż raczej seria wygranych różnicą trzech-czterech goli nie mogła być, moim zdaniem, przypadkowa. Fuksem można wygrać jeden-dwa mecze i to jedną - dwiema bramkami, a Elana wygrała przecież pięć meczów z rzędu, w tym cztery wyjazdowe, raz różnicą czterech trafień, trzy razy trzech i raz dwóch. Z jednej strony może dobrze, że mecz z Bałtykiem został przełożony i w ten weekend Elana nie zagra, choć z drugiej - może lepiej byłoby od razu zmazać plamę z meczu z bydgoszczanami i o niej zapomnieć, niż rozpamiętywać ją przez dwa tygodnie.
* * *
Koszykarki Energi Toruń na razie tylko wygrywają, choć ich gra daleka jest jeszcze od ideału. W sumie - trudno oczekiwać, żeby w tym okresie drużyna grała jak z nut. W końcu - jak zwykle w koszykówce - zmiany w składzie były spore, a do tego jeszcze doszła zmiana trenera. Dlatego z oceną zespołu trzeba jeszcze się wstrzymać.
* * *
W ten weekend rusza sezon koszykarzy. Dla Polskiego Cukru będą to już trzecie rozgrywki spędzone w ekstraklasie. Aż tak pięknie, jeśli chodzi o finanse, jak w poprzednim sezonie nie jest, co przyznali sami działacze. Jak to odbije się na wynikach - trudno przewidzieć. Również w tej drużynie doszło do sporych zmian, nie ma już bohaterów większości spotkań z minionych rozgrywek. Ale są potencjalni kandydaci do tego, byśmy doczekali się nowych bohaterów. No i jest „stary” trener Jacek Winnicki.
* * *
Hokeiści Nesty Miresa trzymali się nawet nieźle przez prawie dwie tercje w Krakowie. Myślałem, że będzie dużo gorzej. Na razie pozycja w tabeli jest całkiem niezła, ale to głównie dlatego, że za nami dwa wygrane mecze ze słabeuszami, rozegrane na Tor-Torze. Czołowa siódemka już nam odjechała, ale akurat tego można się było spodziewać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?