Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy w finale mistrzostw Europy

Tomasz Biliński
Siatkarze
Siatkarze AIP
Dzięki dobrej zagrywce i skutecznej grze w ataku przeciwko Rosji Polacy awansowali do finału mistrzostw Europy juniorów w Bułgarii. Finał w sobotę.

Półfinał lepiej rozpoczęli Polacy. Wprawdzie gra toczyła się punkt za punkt, ale to my mieliśmy przewagę. Także psychiczną. Po kilku blokach i pohukiwaniach na rywali Rosjanie mieli problem ze zdobyciem punktu po własnych akcjach. Rozkręcili się później. Skuteczni byli zwłaszcza na zagrywce, dzięki której odskoczyli na kilka punktów. Jednak Biało-Czerwoni wcale nie byli gorsi. Po dobrych serwisach Norberta Hubera i Jakuba Kochanowskiego, atakach tego drugiego i Bartosza Kwolka stratę odrobili, a nawet wyszli na prowadzenie. Dobra gra w końcówce w przyjęciu zaowocowała wygraną 25:23.

Rosjanom nieco zrzedła mina. Zwłaszcza, że mniej więcej w tej samej grupie siatkarzy nie wygrali jeszcze potyczki z Polakami. Co prawda w drugim secie gra znów była wyrównana, ale trzeba przyznać, że rywale wcale nie byli lepsi od naszych. Straty odrabiali dobrą zagrywką. Było ich jednak mniej niż dobrych przyjęć i ataków Jakuba Ziobrowskiego. Zawodnik Cerrad Czarnych Radom często dostawał piłki i równie często je kończył. Do tego dołożył kilka świetnych zagrywek. Tę ostatnią w partii zaserwował Kochanowski, który asem wyprowadził Biało-Czerwonych na prowadzenie 2:0 w setach.

Zresztą serwis miał być kluczem do zwycięstwa w tym meczu. U Rosjan praktycznie każdy zagrywał mocno i z wyskoku. Mało psuli, ale ich problem polegał na tym, że w świetnej dyspozycji był Bartosz Kwolek. 19-letni przyjmujący zdecydowaną większość piłek przyjmował bardzo dobrze. Do tego dołożył skuteczne ataki. Rywale skaczący do bloku nie wiedzieli, co robić. Niekiedy bawił się z rywalem, wykonując kiwki jak szóstoklasista z przedszkolakami. To zdecydowanie zawodnik, który robił w tym meczu różnicę.

Inaczej sprawa wyglądała u Rosjan. Tam prym miał wieść atakujący Dmitri Jakowlew. Straszył bowiem w fazie grupowej, którą zakończyli na drugim miejscu w grupie, za Włochami. Podróż do Płowdiw z Warny (tam rywalizowała grupa II) podziałała na niego, podobnie jak na większość graczy, niekorzystnie. Był bowiem kompletnie niewidoczny. Piłki po jego próbach trzeba było szukać na trybunach. To on jednak skutecznym atakiem skończył trzecią partię. Bo Rosjanie w trzecim secie nie złożyli broni. Wciąż bardzo skutecznie zagrywał zwłaszcza Anton Semyszew. Dla niego zmiana hali nie była żadnym problemem. Po serii udanych zagrywek Rosjanie wyszli na pięciopunktowe prowadzenie, którego nie zmarnowali.

– Potyczki z Rosją traktujemy nieco inaczej. Zawsze w nich jest dodatkowy dreszczyk emocji i dodatkowa motywacja, bo spory między nami są w większości dyscyplin. Ten piątkowy też będzie zacięty, ale mam nadzieję, że wygrany przez nas. Ile? 3:1 – stwierdził jeszcze przed meczem Kwolek.

Nie pomylił się, choć po wysokiej wygranej nasi przeciwnicy poczuli się pewniej. Na ich twarzach po raz pierwszy od przyjazdu do hotelu pojawił się uśmiech. Zniknął chwilę po pierwszej przerwie technicznej. To wtedy Polacy po serii dobrych serwisów i grze w ataku odskoczyli na cztery punkty. Rezerwowi zaczęli śpiewać pieść o małym rycerzu. Semyszewa udało się zdjąć z zagrywki kapitalną kiwką z drugiej piłki (trzecią w spotkaniu), za chwilę asem poprawił Kochanowski i dzięki wypracowanej przewadze Polacy nie oddali zwycięstwa, awansując do finału mistrzostw Europy juniorów. Dla trzonu tej drużyny, który rok temu wygrał mistrzostwa świata i Europy w kategorii kadetów, to 32 zwycięstwo w oficjalnym meczu.

W sobotnim finale (godz. 17 czasu polskiego) zespół Sebastiana Pawlika i Macieja Zendła zmierzy się ze zwycięzcą spotkania Włochy - Ukraina.

Polska - Rosja 3:1 (25:23, 25:20, 19:25, 25:22)

Polska: Polska: Łukasz Kozub, Bartosz Kwolek, Norbert Huber, Jakub Ziobrowski, Tomasz Fornal, Jakub Kochanowski, Mateusz Masłowski (libero) oraz Szymon Jakubiszak

Rosja: Anton Semyszew, Konstantin Abaew, Aleksiej Kononow, Aleksander Mielnikow, Dmitri Jakowlew, Ivan Piskarjew, Sergiej Melkozerow (libero) oraz Maksym Kosmin, Ilia Spodobets

W sobotę zagrają

O 1. miejsce (godz. 17 czasu polskiego)

Polska - Włochy/Ukraina

O 3. miejsce (godz. 14.30)

Rosja - Włochy/Ukraina

Mecze o miejsca 5-8

Niemcy - Serbia 3:2 (26:28, 25:21, 18:25, 25:17, 15:7)

Bułgaria - Turcja 2:3 (25:19, 24:26, 25:19, 11:15)

W sobotę zagrają

O 5. miejsce

Turcja - Niemcy (godz. 11.30)

O 7. miejsce (godz. 9)

Bułgaria - Serbia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska