Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: - Z Falubazem na pewno nie będzie lekko

Redakcja
Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk Jacek Smarz
Dwie najważniejsze imprezy tego lata, czyli piłkarskie Euro i igrzyska w Rio mamy za sobą. Będzie więc wreszcie okazja, by poświęcić więcej czasu na sport lokalny. Ale o tym potem, bo... kilku słów o Rio nie mogę sobie darować.

Otóż te igrzyska kojarzyć mi się będą z pięknymi widokami. Niby miało być wszędzie brudno i... pewnie było, ale wszystko to ginęło w „pięknych okolicznościach przyrody”. Naprawdę - cudne miejsce na świecie. A sportowo?No, cóż, straciłem sporo nerwów. Zarwałem sporo nocy by patrzeć na to, co się tylko da, ale zawsze rano „odpalałem”jeszcze stronę 631 w telegazecie, gdzie znajdowało się podsumowanie występów Polaków z poprzedniego dnia, by sobie usystematyzować wiedzę. I była to bardzo dołująca lektura. „Nasza para X i Y uległa komuś tam i nie awansowała do...”, „Zawodnik X po porażce z kimś tam odpadł z turnieju...”, „Nie udało się zawodnicze Y awansować do..., bo przegrała z kimś tam” - i tak dalej, i tak dalej. Negatywne wiadomości po prostu wylewały się z ekranu. Wiele dyscyplin zawaliło igrzyska w całości. Przynajmniej solidarnie. A potem szlag mnie trafiał, gdy czytałem wywiad z np. trenerem - koordynatorem pływaków (kompletnie żenujący występ wszystkich, nikt nie awansował do finału!), i dowiadywałem się, że przecież nie było tak źle. Zły byłem na przedstawicieli gier zespołowych. Wypadli bardzo nierówno, dobre mecze przeplatali słabiutkimi. Łączy ich to, że pożegnali się z turniejem w fatalnym stylu - siatkarze porażką z USA, ręczni z Niemcami. Choć tym drugim przecież do awansu do finału zabrakło tak niewiele... A ci pierwsi?Trochę mieszane uczucia mam, gdy piszemy i mówimy o nich „aktualni mistrzowie świata”. Formalnie nic oczywiście takiemu określeniu nie można zarzucić, ale dla mnie mistrzami byli na przykład Zagumny, Wlazły czy Winiarski, czyli opoki mistrzowskiego zespołu. Teraz ich w nim nie ma. Adrużyna nie przypomina grą tej mistrzowskiej.

* * *

Zastanawiam się, jak duży wpływ na postawę polskich zawodników ma emerytura za olimpijski medal. Jest się o co bić, bo to przecież średnia krajowa (czyli ponad 4200 zł brutto) wypłacana od 40. roku życia. Czyli - minimalny względny spokój materialny. I boję się, że ta świadomość pęta nogi i ręce tym zawodnikom, którzy reprezentują „biedniejsze”sporty. Taka Agnieszka Radwańska zapewne nawet nie zauważałaby comiesięcznego wpływu wspomnianej kwoty na konto, ale taki judoka, szermierz, badmintonista czy kilku innych?Dla nich byłoby to podstawowe świadczenie. Imoże tu jest pies pogrzebany?Do odniesienia sukcesu owszem, potrzebny jest talent, ciężka praca, trochę szczęścia, ale głównie, moim zdaniem, rodzi się on w głowie. Jeśli ktoś nie ma jej chłodnej, o sukcesach może zapomnieć. Czego najlepszym przykładem jest Paweł Fajdek, który zawalił już drugie igrzyska z rzędu.

* * *

Zakończyła się faza zasadnicza w ekstralidze żużlowej. Dla Mrgardena GKM-u - dramatem, bo zespół do końca miał szansę na awans do play off, ale pozbawiła go tego porażka Fogo Unii Leszno z Betardem Spartą Wrocław. Nawiasem mówiąc - postawa lesznian w tym sezonie to naprawdę duża zagadka. Przed pierwszym meczem pisałem, że jest to murowany kandydat do złota, bo skompletowany w idealny wręcz sposób - z jednym pełnowartościowym seniorem i jednym juniorem w zanadrzu - tak, by nawet kontuzje nie zniweczyły wysiłku całej ekipy. I nawet nie odczuwam wstydu, że tak się pomyliłem. Bo kto mógł przypuszczać, że dwaj Duńczycy, czyli Pedersen i Kildemand będą jechali „do tyłu”? Że tak długo kontuzjowany będzie Sajfutdinow?Że atmosfera w klubie będzie daleka od ideału?Jedyne, co mogło mnie zastanowić, to klątwa mistrza Polski. W zeszłym roku nie mogła się pozbierać Stal Gorzów, w tym przytrafiło się to Unii Leszno. A ostatnim zespołem, który obronił złoty medal, była Unia Tarnów. A było to w 2005 roku.

* * *

Ostatecznie Get Well Toruń pojedzie w półfinale z Falubazem Zielona Góra, co nie jest za bardzo dobrą wiadomością. Niewątpliwie rywal jest na fali wznoszącej, a poza tym lubi jeździć na Motoarenie. W dzisiejszym żużlu własny tor to ogromny atut. Niestety, nie w przypadku rywalizacji torunian z zielonogórzanami. Zdecydowanie wolałbym jako przeciwnika w walce o finał Stal Gorzów. Z nią można byłoby wygrać wysoko pierwszy mecz, a w drugim bronić przewagi. Z Falubazem będzie trudniej, zwłaszcza że wrócił na tor Jarosław Hampel. W znakomitym stylu, choć pamiętajmy, że rywalem była słaba Unia Tarnów.

* * *

Smutną wiadomością było w tym tygodniu zakończenie kariery przez Dawida Krzyżanowskiego. Junior Get Wellu zapowiadał się na dobrego żużlowca, nie mógł się go swego czasu nachwalić trener Mirosław Kowalik, ale rozwój kariery przyhamowały kontuzje. Zwłaszcza ta po upadku w ubiegłym roku, w meczu z Unią Leszno. Teraz Dawid ma kłopoty z pamięcią i mówi o tym otwarcie. Ma świadomość, że będzie mu ciężko w maturalnej klasie. Ale głęboko wierzę, że da sobie radę. Będę, w każdym razie, trzymał za niego kciuki. A ponieważ w czwartek skończył 19 lat, życzę zdrowia i... dostania na dobre studia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska