Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Krzyżanowski: - Groziła mi padaczka

Redakcja
Dawid Krzyżanowski zaczynał karierę cztery lata temu, jeszcze w barwach Unibaksu Toruń
Dawid Krzyżanowski zaczynał karierę cztery lata temu, jeszcze w barwach Unibaksu Toruń Sławomir Kowalski
Rozmowa z Dawidem Krzyżanowskim, żużlowcem Get Wellu Toruń, który ze względów zdrowotnych musiał zakończyć karierę.

Pogodziłeś się już z decyzją o zakończeniu kariery, czy jeszcze do Ciebie to nie dociera?
Jeszcze się z tym nie pogodziłem. Żużlowi poświęciłem przez ostatnie cztery lata bardzo dużo czasu. Opuszczałem szkołę, zawalałem naukę - wszystko po to, by być na stadionie, skupić się na uprawianiu sportu. A teraz?Jestem w domu, muszę zająć się czymś innym, przestawić się na inny tryb życia. Nie jest to łatwe.

Już w ubiegłym roku miałeś groźny upadek w meczu z Unią Leszno, byłeś w śpiączce farmakologicznej. Czy już wówczas nie pomyślałeś, by skończyć z żużlem?

To nie było tak do końca. Nie byłem wprowadzony w śpiączkę, ale faktycznie, dwa tygodnie mi wypadły z życia. Nie pamiętam ich do dzisiaj. Nawet gdy oglądałem nagranie z wypadku, nic sobie z niego nie przypomniałem. A jeśli chodzi o tamten upadek, to skończył się tym, że miałem złamaną lewą łopatkę, stłuczenie płuc i problemy z oddychaniem, ale do respiratora mnie nie podłączono. Do tego doszły cztery krwiaki w mózgu. One zniknęły dopiero niedawno. Zlokalizowane były w płacie czołowym, który jest odpowiedzialny m. in. za pamięć.

Wróciłeś jednak na tor. To Twoja decyzja, czy ktoś Cię namawiał do tego?

To była tylko moja decyzja, nikt mnie nie namawiał. Po prostu wsiadłem na motocykl, a że czułem się dobrze, to postanowiłem kontynuować karierę. Jedyne problemy, jakie miałem, to w szkole, z zapamiętywaniem. Ale jakoś to się ustabilizowało, zdałem do następnej klasy i wznowiłem treningi. Jazda jednak była na takim samym poziomie, lub wręcz gorsza niż w ubiegłym roku.

Sezon zacząłeś od kilku niegroźnych wypadków...

Na początku sezonu miałem zerwane więzadła w prawym kciuku. Do tego doszły wstrząs mózgu i krwiaki w obu udach. Do tej pory chodzę na rehabilitację, nie mogę dobrze zrobić przysiadu i wstać. Jest to bardzo bolesne, ale da się wyleczyć. Podobnie jak każde złamanie. Ale głowa, niestety, już się nie zrośnie...

W pewnym momencie zacząłeś jeździć, nawet obiecująco, w ekstralidze i wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Aż przyszedł wypadek na zawodach młodzieżowych w Częstochowie. To był gwóźdź do trumny twojej kariery?

To były ostatnie moje zawody w karierze. Miałem wtedy wstrząs mózgu. Wykonano mi kolejny, już czwarty tomograf głowy. Nawiasem mówiąc, to też nie jest zdrowe, bo wiąże się ze sporym naświetleniem, podobno jeden tomograf równa się stu rentgenom. Neurolog ocenił na podstawie wyników badań, że przy moich kłopotach z pamięcią przy każdym kolejnym uderzeniu, nawet już niekoniecznie wstrząsie mózgu, grozi mi padaczka. A w tym sporcie uderzenia są nieuniknione. Dlatego musiałem skończyć karierę.

Na czym polegają te kłopoty z pamięcią?

Lekarze to nazwali "kłopoty z pamięcią krótkotrwałą". Zapominam o różnych rzeczach, które stały się nie dzień wcześniej, ale danego dnia. Wiem, że ludziom takie rzeczy się zdarzają, ale mnie zdarza się to notorycznie.

W nadchodzącym roku szkolnym czeka Ciebie matura. Nie boisz się, że możesz mieć kłopoty z nauką? Co mówią lekarze, czy kłopoty z pamięcią mogą ustać szybko, czy jest to raczej proces długotrwały?

Niestety, raczej długotrwały. Zobaczymy, co powie profesor Talar z Bydgoszczy, z którym mama umówiła mnie na piątek, 26 sierpnia. To ogromny autorytet.

Od początku Twojej kariery byłeś chyba pupilkiem trenera Mirosława Kowalika...

To fakt. Do teraz mam z nim kontakt. Był, razem z Janem Ząbikiem, moim pierwszym trenerem. Wspominam go bardzo dobrze. Od pierwszych zajęć na minitorze pokazywał mi, jak powinno się jeździć. Mam jeszcze nagrania z tych treningów. A przyznam się, że nie interesowałem się kompletnie żużlem, nie byłem na żadnym meczu, gdy poszedłem na pierwszy trening szkółki. Nie miałem pojęcia, że prawą nogę trzyma się na haku, pokazał mi to właśnie Mirosław Kowalik.

Planujesz zostać przy żużlu w jakiejś innej roli - np. sędziego, mechanika, komisarza toru?
Może kiedyś zostanę mechanikiem, będę pomagał innym zawodnikom. Ale jeszcze nie teraz. Obecnie najważniejsza jest dla mnie matura, muszę się zmobilizować i postaram się ją zdać.

W czwartek miałeś 19. urodziny, życzymy więc zdrowia, udanego podejścia do matury i szczęścia w życiu.
Dziękuję, pozdrawiam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska