Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka jest OKrągła: Polski złoty cenniejszy niż euro [KOMENTARZ]

Marek Fabiszewski
Kibice biało-czerwonych na meczu ze Szwajcarią. Fot. Bartek Syta
Kibice biało-czerwonych na meczu ze Szwajcarią. Fot. Bartek Syta
Z turniejami piłkarskimi jest jak z latem. Jest połowa maja, ładna pogoda, świeci słońce, człowiek się cieszy jak głupi, że jeszcze całe lato przed nim, a nim się obejrzy, mrugnie okiem, jest już początek lipca, nim mrugnie drugi raz - sierpień, czyli zaraz koniec wakacji.
Marek Fabiszewski
Marek Fabiszewski
Tomasz Czachorowski

Podobnie jest z Euro 2016. Przecież jeszcze niedawno szykowaliśmy się do francuskiego turnieju, zbieraliśmy siły, planowaliśmy sobie urlopy (kto planował, ten planował), śledziliśmy przygotowania biało-czerwonych do wyjazdu do Francji - zgrupowania w Juracie i w Arłamowie, odliczaliśmy tygodnie, dni, a potem już godziny.

No i wreszcie pierwszy gwizdek, 10 czerwca o 21.00, na Stade de France w Paryżu (Francja - Rumunia). Ale dla nas Euro 2016 rozpoczęło się tak naprawdę dwa dni później, w niedzielę o 18.00, w Nicei, meczem z Irlandią Płn.

I tak jak zawsze, no, przynajmniej w ostatnich trzech dekadach, mogliśmy zaklinać rzeczywistość i zastanawiać się, czy biało-czerwoni zagrają znowu tylko trzy spotkania: mecz otwarcia, drugi o wszystko i trzeci o honor.

Mogliśmy, ale nie tym razem. Nie po takich eliminacjach, nie z takim trenerem jakim jest Adam Nawałka i nie z takimi piłkarzami, których selekcjoner „urobił” sobie przez dwa i pół roku pracy z reprezentacją.

Wydaje się, że zaledwie wczoraj czekaliśmy na mecz z Irlandią Płn., a przecież za nami dwa i pół tygodnia grania na Euro. I ani się obejrzymy, a będzie finał (10 lipca).

Polacy mają już za sobą cztery mecze, szykują się do piątego i - mam nadzieję - nie ostatniego! Wyszliśmy „pod kontrolą” z grupy i nieoczekiwanie wpadliśmy na autostradę, do której nie dotarło wiele bardziej uznanych zespołów.

Na Euro nie ma już Hiszpanów i Anglików, grają za to dalej Walijczycy, Islandczycy i oczywiście Polacy. Piękna sprawa!

1:0 z Irlandią Płn., 0:0 z Niemcami, 1:0 z Ukrainą i ostatnio 1:1 z Szwajcarią i 5:4 w karnych. Każdy mecz biało-czerwonych był inny i inny będzie zapewne też mecz w czwartek z Portugalią. Bo i stawka inna - półfinał.

Ale jestem jakoś dziwnie spokojny - nawet o Lewandowskiego i Milika. Bo jest zespół. I są Fabiański, i Błaszczykowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!