Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: Kibicowanie jak wizyta u dentysty

Piotr Bednarczyk
Dariusz Bloch
Tydzień temu pisałem w tym miejscu o licznych porażkach zarówno Polaków na arenach międzynarodowych, jak i naszych lokalnych. Niestety, właściwie dziś się będę powtarzał...

[break]
Jeśli chodzi o sprawy krajowe, to kulminację mieliśmy w czwartek. Niektórzy obrazowo porównują oglądanie męczarni sportowców z wizytą u dentysty. Idokładnie takie wrażenie miałem podczas śledzenia poczynań polskich siatkarek w meczu w Holenderkami na mistrzostwach Europy oraz Legii Warszawa i Lecha Poznań w meczach Ligi Europy. Po prostu dramat tych zawodniczek i tych zawodników. Gdzie te czasy, w których nasze siatkarki nazywaliśmy „polskimi złotkami”?Ich koledzy z reprezentacji męskiej, jak już weszli na najwyższy światowy poziom, tak są do tej pory. A panie pikują w dół. Nie podobał im się poprzedni trener, to dostały nowego i też jest źle. Na niekorzyść oglądania meczów siatkarek (nie tylko polskich) wpłynął również fakt, że najpierw mogliśmy obserwować w akcji siatkarzy na Pucharze Świata, a dopiero potem rozpoczęły się żeńskie mistrzostwa Europy. To zupełnie inna gra, FIVB robi paniom krzywdę. To one najpierw powinny grać, w końcu obowiązuje przecież hasło "panie przodem". A o naszych klubach piłkarskich lepiej nie wspominać, bo to rzeczywiście przypomina wizytę u dentysty. Bez znieczulenia. Przyjemnie za to patrzy się na poczynania Roberta Lewandowskiego. Wprawdzie są to poczynania „ku chwale Bayernu”i samego zawodnika, ale mamy chociaż tę satysfakcję, że nasz rodak robi spektakularną karierę. Boję się jedynie tego, że wyzdrowieje ten egoista Arjen Robben i świetna passa „Lewego”się skończy.
* * *
W sporcie lokalnym też znowu było licho. Żużlowcy KS-u nie dokonali cudu i nie odrobili strat w Tarnowie. A nawet wręcz przeciwnie, jeszcze je powiększyli, bo znów przegrali. Sezon zakończyli więc bez medalu. A na dodatek znowu Paweł Przedpełski zaliczył upadek (będę się kłócił z sędzią - nie z własnej winy, bo to Vaculik go wkomponował w bandę!), co mocno skomplikowało mu sytuację w kontekście występu z „dziką kartą”w toruńskim turnieju Grand Prix. Tak, jak licho ten sezon się zaczął, tak i skończył. Podoba mi się jednak to, jak z pokorą podeszli do takiego wyniku działacze klubu. Nie ma rozdzierania szat, szukania na siłę winnych. Jest zapowiedź, że będą zmiany kadrowe, bo drużynę trzeba wzmocnić - i tyle. Zupełnie inaczej niż np. w takim pierwszoligowym Ostrowie, gdzie działaczom puściły nerwy i zrzucili wszystko na trenera Marka Cieślaka. Doszło do żenujących scen, wyzwisk, wzywania policji, badania alkomatem... Patrzyłem i słuchałem wręcz ze zniesmaczeniem , jak działacz wrzeszczał na Cieślaka, że go „skończy, jako trenera”. On, jakiś prezes jakiegoś pierwszoligowego klubu, skończy karierę najlepszego polskiego szkoleniowca ostatnich lat, opiekuna mistrzów świata, zdobywcy tytułów Drużynowego Mistrza Polski... Po prostu śmiech. Na szczęście prezes poszedł po rozum do głowy, złożył rezygnację i w ten sposób skończył sam ze sobą. Trzeba było tak od razu, a nie robić wstyd na całą Polskę.
* * *
Dramatycznie rozpoczęły sezon koszykarki. Nie dość, że przegrały wszystkie trzy dotychczasowe mecze z przeciętnymi rywalkami, to jeszcze jedna z nich przyszła na siłownię „pod wpływem”. Już jej zresztą w Toruniu nie ma. Co się dzieje w Enerdze?Dobrze, że akurat rozpoczęła się przerwa na zgrupowanie kadry. Jest trochę czasu, żeby wróciła normalność. Choć dużo tego czasu nie ma. Nasze koszykarki w ostatnich latach przyzwyczaiły nas do zupełnie innej gry. Owszem, może czasami narzekaliśmy na poziom, ale ze słabymi drużynami nie przegrywały, a w ostatecznym rozrachunku stawały na podium lub plasowały się tuż za nim. A tu na razie „gramy ogony”.
* * *
Pisząc te słowa nie znam jeszcze wyniku piątkowego meczu hokeistów Nesty Miresa, ale oni zaczęli sezon niewiele lepiej od koszykarek. Iteż za chwilę będą zmiany w zespole. Czyżby jakaś epidemia w toruńskim sporcie?Bo z transferami nie trafili ani żużlowcy, ani koszykarki, ani hokeiści. Ciekaw jestem, jak to będzie u siatkarek i koszykarzy. Jeśli chodzi o tych ostatnich można mieć nadzieję, że będzie dobrze, bo takie nazwiska jak Winnicki czy Szczechowiak raczej na wciśnięcie chłamu do zespołu nie powinny sobie pozwolić. A wracając do hokeistów, to problem jest głębszy, bo kłopoty finansowe mają Sokoły. Brakuje pieniędzy na grę zespołu juniorskiego, za co... zapłaci pewnie ekipa seniorska. Rodzice dzieci narzekają, że mimo obietnic działaczy młodzieżowego klubu ich pociechy nie mają zapewnionego transportu ze szkoły na treningi. A jeszcze nie tak dawno zespoły Sokołów zdobywały medale mistrzostw Polski...
* * *
Mamy więc, generalnie, minorowe nastroje, bo w ostatnich tygodniach nasi sportowcy kibiców nie rozpieszczali. Niestety, po raz kolejny okazuje się, że za dużo jest w Toruniu zespołów ligowych. To odbija się na ich poziomie. Często zamiast walczyć o medale ekipy popadają w przeciętność. Obiekty mamy znakomite, tylko treść sportowych widowisk pozostawia wiele do życzenia. A nawet - bardzo wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska