Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NBA musi jeszcze poczekać

Redakcja
Przemysław Karnowski (drugi z prawej) przyznaje, że decyzja dotycząca przyszłego sezonu nie była łatwa
Przemysław Karnowski (drugi z prawej) przyznaje, że decyzja dotycząca przyszłego sezonu nie była łatwa Sławomir Kowalski
Rozmowa z Przemysławem Karnowskim, wychowankiem MKS-u Katarzynki Toruń od trzech lat reprezentującym barwy amerykańskiej drużyny akademickiej Gonzaga Bulldogs.

Za Tobą trzeci rok spędzony w Stanach Zjednoczonych w barwach Gonzaga Bulldogs. Jaki był dla Ciebie ten miniony sezon?
Pod względem drużynowym na pewno jestem zadowolony, bo to był jeden z najlepszych sezonów w historii uczelni. Znaleźliśmy się w najlepszej ósemce akademickiej ligi NCAA. Po drodze wygraliśmy turniej w Nowym Jorku, a później finał konferencji w Las Vegas. W całym sezonie odnieśliśmy aż trzydzieści pięć zwycięstw, co do tej pory nie udało się ekipie z Gonzagi. Dlatego są powody do zadowolenia. Jeżeli chodzi o ocenę pod względem indywidualnym, to też jestem zadowolony. Chociaż muszę przyznać, że trochę więcej od siebie wymagałem. Chciałem zagrać jeszcze lepiej. Zdecydowałem się na pozostanie na uczelni jeszcze przez rok, by popracować nad sobą i mam nadzieję, że kolejny sezon będzie przynajmniej tak samo udany. Liczę też, że indywidualnie przebiję się jeszcze bardziej do grupy tych topowych zawodników.
W walce o awans do Final Four przegraliście ze słynną uczelnią Duke Blue Devils 52:66, choć długo nawiązywaliście walkę. Jak odebraliście porażkę?
Na pewno był smutek. W poprzednim sezonie graliśmy z Arizoną i ulegliśmy wówczas tej ekipie dwudziestoma pięcioma punktami. Teraz walczyliśmy o najlepszą czwórkę przeciwko drużynie, prowadzonej przez wielką postać koszykówki Mike’a Krzyzewskiego, jak równy z równym do trzydziestej siódmej minuty. Niestety, w końcówce odjechali nam. Na pewno był smutek. Szkoda, że tak się ułożyło. Z drugiej strony trenerzy byli z nas zadowoleni i cieszyli się z tego, co osiągnęliśmy. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych długo nie mogłem się pogodzić z takim obrotem sprawy, bo nie odstawaliśmy wyraźnie od nich. Na dodatek Duke na koniec wygrało całe rozgrywki akademickie. Przegraliśmy więc z mistrzem, ale równie dobrze sami mogliśmy walczyć o najwyższe cele.
[break]
Dość długo zastanawiałeś się nad swoją przyszłością. Ostatecznie zamiast starań o grę w NBA wybrałeś jeszcze jeden rok na uczelni. To była trudna decyzja?
Na pewno jest to poważna decyzja. Długo nad nią myślałem po zakończeniu sezonu. Chciałem zobaczyć, jakie są opcje. Jak patrzą na mnie kluby w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Zdecydowałem się jednak na pozostanie w USA przez kolejny rok. Pozwoli mi to skończyć studia w całości, w trybie czteroletnim. Pozwoli to też na stanie się jeszcze lepszym. Ta decyzja pomoże mi też w jeszcze lepszym stopniu przygotować się do gry w kadrze Polski. A to z kolei będzie dobrym bodźcem przed całym kolejnym sezonem.
Na co zatem liczysz w kolejnym sezonie w barwach Gonzagi. Jak zmieni się zespół?
Z wysokich graczy zostają wszyscy. Będzie więc Kyle Wiltjer i Domantas Sabonis oraz ja. To trójka, która grała najwięcej w minionym sezonie. Z niskich graczy odchodzi cała trójka, która grała w pierwszej piątce, a więc Kevin Pangos, Gary Bell i Byron Wesley. Mamy jednak młodych, zdolnych chłopaków, którzy nie boją się walki i sporo uczyli się od Kevina, który był naszym liderem. Bardzo fajnie nas prowadził i grało się z nim na parkiecie. Dla mnie będzie to już czwarty sezon w tym zespole, więc pewnie część ciężaru odpowiedzialności spadnie na mnie. Wiem, że trenerzy szukają jeszcze wzmocnień, więc być może będziemy jeszcze silniejsi.
Jakie masz najbliższe plany?
Odpoczynek mam już za sobą. Wróciłem do treningów. Chodzę na siłownię, trenuję w hali. Na razie planuję zajęcia w Toruniu przez dwa, trzy tygodnie. Na początku czerwca wracam na miesiąc do Stanów Zjednoczonych, by dobrze przygotować się do kadry, ale także po to, by uczęszczać na wakacyjne zajęcia na studiach. Później, najprawdopodobniej w pierwszym tygodniu lipca, wracam, by uczestniczyć w koszykarskich campach organizowanych przez Marcina Gortata. Bodajże 20 lipca zaplanowane jest pierwsze zgrupowanie kadry. Od lipca przez sierpień aż do września będziemy się przygotowywać do mistrzostw Europy.
W Eurobaskecie trafiliście do jednej grupy z Francją, Rosją, Bośnią i Hercegowiną, Izraelem oraz Finlandią. Jak oceniasz tych rywali?
Grupa jest dobra. Można było trafić zarówno lepiej, jak i gorzej. Najgroźniejszy rywal to pewnie Francuzi. Zawsze niewiadomą jest to, kto przyjedzie z graczy z NBA. Poza tym występują oni w roli gospodarza, co zawsze dodatkowo mobilizuje. Z Rosją zawsze gra się trudno, to zespół, który znany jest z walki na parkiecie. To pewnie będą dwie najlepsze reprezentacje w naszej grupie. Po mistrzostwach na Słowenii wiemy jednak, że nikogo nie można lekceważyć. A przede wszystkim ekip uważanych przez ekspertów czy kibiców za gorsze, czy mniej doświadczone. Do wszystkich trzeba podejść z takim samym zaangażowaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska