Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier pożegnał trenera

Redakcja
Serbski szkoleniowiec nie wie jeszcze, co będzie robił w przyszłości. Chciałby jednak zostać w naszym kraju
Serbski szkoleniowiec nie wie jeszcze, co będzie robił w przyszłości. Chciałby jednak zostać w naszym kraju Sławomir Kowalski
Rozmowa z Miliją Bogiceviciem, byłym trenerem koszykarzy Polskiego Cukru Toruń.

Pomimo chęci dalszej współpracy z Pana strony nie będzie Pan pracował w Polskim Cukrze w kolejnym sezonie. Dlaczego?
Mówiłem już wcześniej, że dopiero będziemy rozmawiać o przyszłości. Chciałem najpierw wiedzieć, w jakim kierunku klub będzie podążał i czy to mi także będzie odpowiadało. Ludzie z klubu doskonale o tym wiedzieli, zasady były uczciwe z obu stron. A dlaczego się nie dogadaliśmy? Klub postanowił postawić na inne opcje tworzenia drużyny, a główna rola należy do pana Ryszarda Szczechowiaka. On ma decydować o wszystkich sprawach w pionie sportowym. Nie do końca to rozumiałem, ale na pewno nie mogłem się zgodzić, aby drużynę tworzył ktoś stojący obok, a ja miałbym potem ponosić pełną odpowiedzialność za wyniki.

Czyli nie chodziło o pieniądze?
Nie rozmawialiśmy nawet na ten temat. Znamy się już dobrze, szanujemy po tym sezonie. Rozumiem decyzję prezesa Macieja Wiśniewskiego i ją akceptuję. Czas pokaże, czy to rozwiązanie się sprawdzi, ale życzę wszystkiego najlepszego i liczę, że Polski Cukier nadal będzie się rozwijał. Mogę powiedzieć wyłącznie dobre słowa o klubie, wszystko na to, co się umawialiśmy, zostało zrealizowane. Wspaniali kibice, uczciwość wszystkich ludzi sprawiają, że ten sezon będę wspominał bardzo mile.
[break]
Czy Pana odejście oznacza konieczność budowy zupełnie nowej drużyny?
Myślę, że klub zatrzyma większość tego składu, po prostu chce, żeby ktoś inny dokończył selekcję. Tego już jednak nie wiem, w każdym razie ja swój pomysł na zespół przedstawiłem i przypuszczam, że może być wykorzystany.

Zostaje Pan w Polsce?
Na razie trudno powiedzieć. Wszyscy w środowisku mnie znają i wiedzą, że nie rozmawiam o pracy, gdy jestem zatrudniony w innym klubie. Teraz sytuacja się zmieniła i czekam na propozycje. Pracuję w Polsce od bardzo dawna i najchętniej był właśnie tutaj został.
Celem postawionym przed drużyną był awans do fazy play off. Nie udało się go zrealizować.

Czy pomimo tego Pana zdaniem to był udany sezon?
Przed sezonem nie można było powiedzieć, że jesteśmy beniaminkiem i nie stawiamy sobie żadnych celów. Że ludzie mają przyjść po prostu oglądać koszykówkę. Na początku rozgrywek nawet Jezioro Tarnobrzeg zakładało grę w play off. Myślę, że możemy ten sezon zaliczyć do udanych. Debiutowaliśmy w ekstraklasie. Wypadliśmy z ósemki tylko bilansem małych punktów. Zabrakło zaledwie siedmiu punktów w dwumeczu z Treflem Sopot. Zrobiliśmy jednak najlepszy wynik spośród wszystkich beniaminków i na dodatek okazaliśmy się najlepszą drużyną w województwie. Dlatego uważam, że możemy być zadowoleni z tego wyniku.

Do gry w play off zabrakło też jednego zwycięstwa więcej. Która z porażek szczególnie Pana zabolała?
Chyba ta w Zielonej Górze. Po niej już nie wszystko zależało od nas. To była dla nas ostatnia szansa na uniknięcie kombinacji i przez nią straciliśmy wpływ na wydarzenia.

Kogo może Pan wyróżnić w swoim zespole?

Na pewno trzeba wyróżnić Krzysztofa Sulimę i Jarosława Zyskowskiego. Pozytywnym zaskoczeniem dla mnie jest też Aleksander Perka. To chłopak, który nie był na mapie ekstraklasowych zawodników wykonał świetną pracą zarówno na treningach, jak i na meczach. Jeżeli chodzi o obcokrajowców, to Sean Denison i LaMarshall Corbett ciągnęli wynki tego zespołu. Ich postawę mogę ocenić jedynie na plus. Szkoda, że Żarko Comagić nie mógł pokazać pełni umiejętności. Trochę w tym mojej winy, bo nie mogłem go wykorzystać z uwagi na przepis o Polakach na parkiecie. Żarko zawsze wchodził w takiej piątce, że cały ciężar zdobywania punktów spadał na niego. Wiem, że to nie jest tego typu zawodnik i nie po to go tu ściągałem. W Dąbrowie Górniczej pokazał jednak na co go stać i to dzięki niemu tam wygraliśmy.

Czyli można powiedzieć, że limit Polaków nie był Panu na rękę?
Na pewno brak tego przepisu bardzo ułatwiłby mi prowadzenie zespołu. Na pewno jednak nie byłbym za tym, żeby postawić tylko na cudzoziemców i nimi grać w meczach. Wierzę, że Polacy mają graczy, którzy mogą występować w ekstraklasie. To zawodnicy, którzy przekroczyli pewien próg i poświęcili się koszykówce. Robią karierę i takim graczem jest na przykład Łukasz Wiśniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska