Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popełnili zbyt dużo błędów

Redakcja
Szkoleniowiec Polskiego Cukru Milija Bogicević (z prawej) nie mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych w Radomiu
Szkoleniowiec Polskiego Cukru Milija Bogicević (z prawej) nie mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych w Radomiu Sławomir Kowalski
Po udanym początku roku i zwycięstwach z Jeziorem Tarnobrzeg (78:61) oraz w Kutnie z Polfarmeksem (80:70) ekipa Polskiego Cukru znów dostała zadyszki.

Podopieczni Miliji Bogicevicia przegrali bowiem przed tygodniem w ostatnich sekundach meczu we Włocławku z Anwilem (76:78) i w minioną sobotę w Radomiu z osłabioną Rosą (73:76).

Jednym z głównych problemów torunian w tym spotkaniu była kiepska skuteczność.

Kiepska skuteczność

- Nie można wygrać meczu trafiając jedynie z 20-procentową skutecznością w rzutach za trzy punkty oraz z jedynie 63-procentową skutecznością w rzutach wolnych. Właśnie w decydującym momencie nie trafiliśmy za dużo rzutów, które powinniśmy wykorzystać - zaznaczył szkoleniowiec Polskiego Cukru Milija Bogicević.

Torunianie rzeczywiście nie popisali się w Radomiu. Z dystansu trafili jedynie 6 rzutów na 29 prób. Słabo było też w rzutach wolnych (19/30).

Pozwolili na zbyt dużo

- Przede wszystkim pozwoliliśmy Rosie na zbyt dużo w drugiej kwarcie - wyjaśnił skrzydłowy Twardych Pierników Krzysztof Sulima. - Mieliśmy przestój i później trzeba było gonić rywala. W decydującym momencie przydarzyły się jeszcze straty głównie wysokich graczy. Do tego doszły rzuty wolne, które po prostu trzeba wykorzystywać. To najprostsze punkty do zdobycia.
[break]
Do przestoju w drugiej kwarcie, a zwłaszcza w jej końcówce, którą torunianie przegrali 4:11, odniósł się też trener Bogicević.

- To był zacięty mecz. Po udanej w naszym wykonaniu pierwszej kwarcie pozwoliliśmy Rosie narzucić ich tempo i przez to mieliśmy problem z rytmem własnej gry. Byliśmy przygotowani na obronę strefową, ale zbyt długo mieliśmy z nią problem, bo nie trafialiśmy rzutów z otwartych pozycji - wyjaśnił serbski trener.

Osłabiona Rosa

Radości ze zwycięstwa nie krył szkoleniowiec Rosy Wojciech Kamiński. Prowadzona przez niego drużyna borykała się w ostatnich dniach z dużymi problemami. Z powodu kontuzji nie zagrał John Turek, ekipę opuścił Kamil Łączyński, a mający go zastąpić Mike Tylor dotrze do Radomia dopiero w tym tygodniu.

- Gratuluję zawodnikom, bo po tych wszystkich problemach pokazali, że potrafią walczyć. Popełnialiśmy błędy, ale nie odpuściliśmy do końca. Wygraliśmy ten mecz, choć nie zagraliśmy dobrze. Torunianie cały czas wywierali na nas presję, ciągle odrabiali straty - powiedział po spotkaniu trener Rosy.

Jednym z bohaterów w ekipie gospodarzy był pochodzący z Chełmna Damian Jeszke, który zdobył 21 punktów.

- Na pewno zaskoczył, ale może podziękować Aleksowi Perce, że ten tak zagrał przeciwko niemu w obronie. To był praktycznie dla niego prezent na urodziny - krytycznie wypowiedział się trener torunian Milija Bogicević.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska