Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: O Grudziądzu mówią wszyscy

Piotr Bednarczyk
To się nam GKM rozszalał w ostatnich dniach! Wydawało się, że drużyna jest skompletowana - dość przeciętna, trzeba przyznać, ale jednak - a tu działacze dopiero się rozkręcali.

Porozumienia z Artiomem Łagutą i Tomaszem Gollobem sprawiły, że nagle w zespole zrobiło się aż dwóch seniorów nadto. Aż do wczoraj, gdy gruchnęła wieść, że Leon Madsen podpisał jednak kontrakt... w Tarnowie. Czy ktoś coś z tego rozumie? A może działacze GKM-u czuli pismo nosem, gdy podpisywali porozumienie z Juricą Pavlicem? Bo to wzbudziło chyba największe zdziwienie. Choć może lepiej było wydać pieniądze na jakiegoś juniora. Bo właśnie młodzieżowcy są teraz piętą achillesową ekipy Roberta Kempińskiego.
* * *
Od razu ogłoszono, że GKM, sprowadzając Tomasza Golloba, był autorem największego hitu transferowego między sezonami. Hm, pod względem sportowym, to raczej nie, bo to już nie te czasy, ale pod względem tego, ile mówi się o tym ruchu, to już jest bliższe prawdy. W końcu do tej pory Gollob aż tak często barw klubowych nie zmieniał. Tak na marginesie - jak tylko w świat poszła wiadomość, że bydgoszczanin będzie jeździł w Grudziądzu, można było przeczytać w komunikatach, że „po tym, jak z toruńskiego klubu odszedł Roman Karkosik, Tomasz Gollob postanowił rozstać się z dotychczasową drużyną i poszukać nowego pracodawcy”. No i mamy magię nazwiska mistrza. Niektórym dziennikarzom, zwłaszcza tym z Warszawy, z żużlem mającymi sporadyczny kontakt, w głowach się nie mieściło, że to ktoś mógł z Golloba zrezygnować. W ciemno więc napisali, że to była jego decyzja. A tymczasem - było odwrotnie. To nowe władze KS-u Toruń postanowiły nie ryzykować, bo Gollob - po pierwsze - drogi, a po drugie - nie gwarantuje dobrego wyniku. Znalazłoby się jeszcze i po trzecie, po czwarte itd., ale dajmy już temu spokój. Wylądował w końcu w Grudziądzu. Jeszcze kilka dwa lata temu wydawałoby się to nierealne. Czasy jednak się zmieniają. Dla niektórych nieubłaganie.
* * *
Nie wiem, ile Gollob będzie kosztował grudziądzan. Z jednej strony wiadomo, że się ceni, z drugiej - że działacze GKM-u dotąd byli wzorem, jeśli chodzi o rozsądek i podpisywali tylko realne kontrakty. Jakoś mi jedno do drugiego nie pasuje. Ktoś tu musiał zerwać z dotychczasową filozofią. Mam nadzieję, że nie działacze, bo nie chciałbym, żeby skończyli jak bydgoszczanie, gnieźnianie, częstochowianie czy gdańszczanie. Aczkolwiek gdyby pozyskano Golloba za rozsądne pieniądze, ze strony grudziądzan byłby to bardzo rozsądny ruch pod względem marketingowym. Owszem, jeździli tu kiedyś Billy Hamill, „wczesny” Nicki Pedersen, Jimmy Nilsen, Rune Holta, idolem miejscowych kibiców był mistrz świata juniorów Robert Dados, ale zawodnika pokroju najlepszego w historii polskiego żużlowca jeszcze tu nie było. To trzeba sobie jasno powiedzieć. Dlatego nie ma się co dziwić, że kibice rzucili się na karnety. Przynajmniej na pierwszych meczach kameralny grudziądzki stadion może przeżywać naprawdę ciężkie chwile. A potem - zobaczymy. Wszystko zależeć będzie od wyników zespołu. Ryzyko polega na tym, że niemal każdy z żużlowców jest nieobliczalny. Czy Łaguta z Buczkowskim będą jeździć tak, jak ostatnio w Tarnowie, czy „przedostatnio” w Bydgoszczy? Jaki sezon będzie miał Pavlic, bo miewa różne? No i najważniejsze - jakiego zobaczymy Golloba? Tego z Torunia, czy może z Bydgoszczy, Tarnowa lub Gorzowa (bez ostatniego sezonu)? Nie da się ukryć, że w tej chwili GKM jest chyba najbardziej „szaloną” drużyną w Polsce. Zdolną do wszystkiego.
* * *
Jak to dobrze, że koszykarze Polskiego Cukru nie mogą spaść z Tauron Basket Ligi. To gwarantuje im umowa, którą podpisali z władzami ligi, gdy przyjmowali tak zwane „zaproszenie” do ekstraklasy. Bo zaczynam się obawiać, że w normalnej, sportowej walce, jak tak dalej pójdzie, mogłoby być krucho. A przecież zaczęli bardzo obiecująco, od dwóch zwycięstw. Co się działo dalej - szkoda gadać. Sezon raczej na straty, awans do play off wydaje się być obecnie marzeniem ściętej głowy. Budżet klubu plasuje go wśród ósemki najlepszych, co - znowu, w jego przypadku, nijak nie przekłada się na grę zawodników. Taka mała toruńska męska koszykarska tradycja. Trenerzy się zmieniają, zawodnicy się zmieniają, tylko wyniki wciąż pozostawiają wiele do życzenia.
* * *
Energa Toruń po imponującym początku w Eurolidze ostatnio osiąga w niej takie wyniki, jakich się spodziewaliśmy. Czyli - przegrywa. A trener Elmedin Omanić zaczyna wspominać coś o zmęczeniu koszykarek. Dziwne, że dopiero teraz. Bo przecież tego można było się spodziewać, pisałem o tym niebezpieczeństwie wcześniej już kilka razy. Wypada się jedynie modlić, by występy w Eurolidze nie odbiły się na wynikach w polskiej ekstraklasie. Bo to w niej mamy szansę na naprawdę dobry wynik. A nie w starciach z europejskimi potęgami. Choć, żeby była sprawa jasna - za dwa euroligowe zwycięstwa naszym paniom i ich trenerowi należy się najwyższy szacunek. Choć gdybym miał prawo wyboru, zamieniłbym je na awans do finału Tauron Basket Ligi Kobiet.
* * *
Byłem wczoraj na spotkaniu wigilijnym (podsumowaniu roku) kolarzy w firmie Pacific. Głównego sponsora od wielu, wielu lat. Przy okazji nasunęła mi się refleksja. Jest to bowiem przykład wręcz wzorcowego, niemal niespotykanego w naszym kraju mariażu biznesu ze sportem. Zapewne w Polsce firm, sponsorujących przez tyle lat nieprzerwanie jeden klub, jak Pacific, jest naprawdę niewiele. Nie wiem, czy przekłada się to na sprzedaż płatków, ale już na pewno na obraz firmy czy jej prestiż tak. Okazuje się, że warto było być wiernym. W tym roku Pacific jako firma święciła swój największy sukces na kolarskim polu. Michał Kwiatkowski, człowiek, który nauczył się tego sportu w toruńskim klubie, wywalczył mistrzostwo świata elity. Wydarzenie to historyczne, żaden Polak wcześniej tego nie osiągnął. A ludzie z Pacifiku mogą wypiąć dumnie piersi”: „Gdyby nie my - tego sukcesu pewnie by nie było.” Warto więc było? Chyba pytanie retoryczne...
* * *
Za kilka dni święta. To dla sportowców czas szczególny - niektórzy z nich spędzają poza domem mnóstwo czasu, więc będzie okazja trochę wyhamować i pobyć z najbliższymi. A przy okazji „skubnąć” coś więcej ze stołu. Kibice zresztą w tym ostatnim nie pozostają gorsi. Tak więc życzę spokojnych i „smacznych” świąt!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska