Przypomnijmy, że faworyzowani torunianie pokonali ostatecznie Zooleszcz Gwiazdę w hali przy ul. Bema 3:2. „Niepełne” zwycięstwo za dwa punkty może budzić niedosyt, ale patrząc na to, co działo się na początku spotkania, trzeba być zadowolonym, że w ogóle udało się podopiecznym Grzegorza Adamiaka coś wywalczyć.
Gospodarze zaczęli bowiem fatalnie. Przy gromkim dopingu kibiców bydgoskich lider toruńskiej ekipy Chen Weixing przegrał z Leonardo Muttim 0:3. Torunianin nie mógł sobie poradzić z agresywnie atakującym Włochem, który wykorzystał wszystkie swoje atuty tego dnia. Jako druga para do stołu stawiła się Paweł Chmiel i Michai Bobocic, mistrz Włoch, który trenuje wspólnie w jednym z najlepszych ośrodków tenisa stołowego w Europie, austriackim Schwechat, z naszym Chenem Weixingiem. Po wyrównanych czterech setach był remis 2:2. Chmiel zmarnował piłkę meczową, a na zakończenie seta nie wytrzymał nerwowo i rzucił rakietkę na stół, za co dostał żółtą kartkę. Zdekoncentrowany uległ Bobocicowi w decydującej partii 5:11. Przyjezdni objęli prowadzenie 2:0.
- Jestem szczęśliwy, bo udało mi się wygrać mimo kontuzji barku - mówił po tym pojedynku Włoch.
Kiedy do stołu podeszli Konrad Kulpa z Alanem Wosiem, miejscowi kibice byli pełni obaw. Była to ostatnia szansa na nawiązanie walki w tym spotkaniu. Toruński młodzieżowiec nie pozostawił jednak cienia wątpliwości, komu należy się zwycięstwo i wygrał 3:1, co pozwoliło przedłużyć nadzieje licznie zgromadzonej publiczności na końcowy sukces. W czwartym pojedynku doszło do konfrontacji dwóch znanych się doskonale Weixinga i Bobocica. Bardziej doświadczony torunianin szybciej opanował emocje i pokonał bydgoszczanina 3:1, co dało jeszcze nadzieję na końcowy korzystny wynik meczu. Decydująca gra, to pojedynek Pawła Chmiela i Leonardo Muttiego. Torunianin przy głośnym dopingu łatwo rozprawił się z włoskim graczem wygrywając 3:1, co pozwoliło na kolejne zwycięstwo i zainkasowanie dwóch punktów.
- Bardzo cieszę ze zwycięstwa nad Alanem Wosiem i uratowanie ostatecznego wyniku - powiedział Konrad Kulpa po spotkaniu. - Wcześniej przegrałem z nim z Grand Prix Polski 0:4, dlatego ten pojedynek był mi bardzo potrzebny. Nie po raz pierwszy na moich barkach spoczywał wynik meczu i nie po raz pierwszy wytrzymałem presję.
Nierówno zaprezentował się Chmiel. Pierwszy swój pojedynek przegrał niejako na własne życzenie. Wydawało się, że nie wytrzymał go psychicznie. Jego gra na pewno nie mogła zachwycać. Tymczasem znakomicie poradził sobie w dużo trudniejszym momencie, ostatnim spotkaniu potyczki, i to w sytuacji, gdy grał przeciwko Muttiemu, który wcześniej nie dał szans Weixingowi. Kibice przyjęli to ogromnym aplauzem.
- Po wpadce w pierwszym spotkaniu, w którym presja wzięła górę na umiejętnościami, musiałem popracować nad sobą - powiedział Paweł Chmiel. - Fizycznie jeszcze nie czuję się najlepiej, ale moja gra staje się coraz lepsza. Liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana i trudno jest w tej chwili wskazać jakiegoś zdecydowanego faworyta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?