Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plany na przyszłość? Nie ma

Redakcja
Mariusz Soja podczas rozmowy ze swoimi podopiecznymi
Mariusz Soja podczas rozmowy ze swoimi podopiecznymi Sławomir Kowalski
Z MARIUSZEM SOJĄ, szkoleniowcem pierwszoligowych siatkarek Budowlanych Budleksu, o ostatnich meczach w play off, a także o najbliższych planach toruńskiej drużyny, rozmawia Dariusz Łopatka.

[break]
Rozpocznijmy od zakończonej niedawno rywalizacji w play off z AZS-em KSZO Ostrowiec Św. Zakładam, że po trzech porażkach nie był Pan zadowolony, szczególnie, że Budowlani Budlex mieli przynajmniej kilka szans na pokonanie faworyta półfinałowych zmagań.
Przez pewien czas trudno było nam rozmawiać na ten temat, ale teraz już ochłonęliśmy. Oczywiście nie można być zadowolonym po takim meczu, jak ten ostatni (Budowlane przegrały z AZS-em KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:3 - przyp. red.), mimo iż był on pełen walki, determinacji i wyrównanej gry. Nie można bowiem przegrać dwóch setów, w których wygrywa się tak, jak w pierwszej i czwartej partii.
Czego więc zabrakło Budowlanym w starciach z AZS-em?
Na pewno nie zabrakło nam determinacji. Zabrakło umiejętności. Okazuje się, że na tym poziomie trzeba mieć jeszcze bardziej wyrównany skład.
Budowlani w tym sezonie posiadali przecież wyrównany skład...
Tak, ale popatrzmy jeszcze na AZS KSZO. W tym zespole na każdej pozycji jest dobra zmiana. W ostatnim meczu wyłączyliśmy z gry liderkę tej drużyny, a jej miejsce na parkiecie zajęła młoda zawodniczka (Dorota Dydak - przyp. red.), która nie powinna nam zagrozić, a w najważniejszych momentach nas rozbiła. Naszą sytuację skomplikowała natomiast kontuzja Dominiki Nowakowskiej (uraz barku - przyp. red.). Przed tym zdarzeniem mieliśmy cztery przyjmujące oraz wyrównaną rywalizację. Od paru miesięcy, po tym, jak Dominika musi grać na pozycji libero, nie jesteśmy w stanie normalnie trenować. Po jednej stronie siatki gra pełna szóstka, a po drugiej brakuje przyjmującej. W ogóle nie może nas to jednak usprawiedliwiać. Lepszym zespołem okazał się AZS KSZO. My mieliśmy serce i - mam nadzieję - wiarę, ale zabrakło nam umiejętności.
Minimalne porażki w poszczególnych setach, których w tej rywalizacji nie brakowało, denerwują najbardziej. Z lekkim przymrużeniem oka można powiedzieć, że lepiej było przegrać większą różnicą punktów, a nie na przewagi.
Po meczu w Ostrowcu Świętokrzyskim, przegranym 2:3 powiedziałem, że lepiej było przegrać 0:3. Nie potrzebne nam było „mordowanie się” i porażka w pięknym stylu. A wracając do ostatniego spotkania tej serii, uważam, że ten mecz był wygrany, ale może ja się mylę? Może tylko ja w to wierzyłem? Od początku do końca tej rywalizacji uważałem i nadal uważam, że AZS KSZO można było pokonać. Kilka sezonów temu mieliśmy podobnie, gdy nasza drużyna wygrywała mecz za meczem w drugiej lidze. Wówczas kilku rywali nie wierzyło w to, że można było nas ograć, a można było tego dokonać. Wszystko zależało od nastawienia mentalnego. AZS KSZO w tym sezonie był i jest pewny swego. Pokazał charakter i umiejętności. My natomiast stwierdziliśmy chyba, że nie jesteśmy w stanie pokonać tego rywala. Za występy w play off nas się teraz chwali, mówi, że graliśmy fajną siatkówkę, ale prawda jest taka, że byliśmy słabsi od rywalek w poszczególnych elementach.
Półfinały przegrane i... no właśnie, co teraz?
Też chcielibyśmy wiedzieć. Jesteśmy pierwszym przegranym półfinalistą. Niebawem poznamy drugiego (decydujący mecz Developresu Rzeszów z Karpatami Krosno odbędzie się jutro - przyp. red.), a nie wiemy nic. Jest ogólny chaos i kompromitacja Polskiego Związku Piłki Siatkowej, gdyż my nawet nie wiemy, jakimi piłkami mamy trenować, przygotowując się do planowanego na środek maja turnieju barażowego o udział w Orlen Lidze (w meczach ekstraklasy i pierwszej ligi używa się piłek od dwóch różnych producentów - przyp. red.). Wiemy tylko, kiedy odbędzie się wspomniany turniej, reszta jest zagadką. Nie jest to profesjonalne zachowanie. Fajnie, że mamy jeszcze szansę awansu, ale takie turnieje trzeba organizować w przejrzysty sposób. Teraz wciąż jest jednak sporo niewiadomych. Jedną z nich będzie gospodarz. Dlaczego ma nim być spadkowicz z Orlen Ligi, skoro z założenia jest to turniej dla pierwszoligowców? Dlaczego mamy grać też takimi piłkami, jakimi gra się w Orlen Lidze? Pytań jest wiele.
Kolejne z nich jest takie - w jakich składach zagrają uczestnicy turnieju? Czy PZPS dopuści możliwość transferów?
Tego też nie wiemy. Teoretycznie będzie już po sezonie, więc w zasadzie uczestnicy będą mogli utworzyć nowe zespoły.
Brakuje konkretów.
Są to rzeczy, które nie poprawiają jakości i profesjonalizmu polskiej siatkówki. Zastanawiam się natomiast, kto będzie gospodarzem wspomnianego turnieju, jeśli okaże się, że wystąpią w nim dwie ekipy z Orlen Ligi, czyli Piła i Bydgoszcz. Przecież tak też może się zdarzyć. Widać, że PZPS nie za bardzo liczy się z klubami występującymi w pierwszej lidze.
Trudno więc pytać o najbliższą przyszłość - treningi, ewentualnie mecze kontrolne - skoro nie jest ona znana.
Dokładnie. Nic nie możemy sobie zaplanować. My nawet nie wiemy, czy gramy mecze o trzecie miejsce. To jest żenujące. Nasz klub długo przygotowywał się i wciąż się przygotowuje do gry o awans do Orlen Ligi. Nie po to jednak robiliśmy to wszystko przez ostatnie lata, aby teraz zmieniano nam np. piłki, jakimi mamy zagrać. Jest to krzywdzące dla zespołów z pierwszej ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska